ale super! :) :) :)

Pierwszy tegoroczny offroad za mną. A wszystko przez to, że zachciało mi się zapolować na parowóz :)

parowoz

Mimo, że po południu się rozpadało, to i tak pojechałam, a co! I dobrze zrobiłam, bo to był naprawdę fajny dzień! Brakowało mi już okropnie takiego poszwędania się po bezdrożach!
Wypatrzyłam sobie wcześniej miejsce, do którego chcę dotrzeć. Lekko nie było, błocka wszędzie pełno, jedną stroną dojechać się nie dało, bo bym się zakopała, no to dawaj od innej strony. Tam też było błocko, dziury okropne, więc klnęłam na czym świat stoi (dziury takie, że aż mi statyw w bagażniku podskoczył). W końcu zostawiłam auto na końcu jakiejś sensownej drogi i dalej pobrnęłam (przez błocko, a jakże ;) ) pieszo. No i udało się dotrzeć dokładnie tam, gdzie chciałam. Bez GPSa, bez mapy, tzn. mapa w głowie.
Okazało się, że znalazłam bardzo fajne miejsce. Ciuchcie, samoloty, a dookoła lasy i pola, cisza i spokój, czyli tak, jak lubię na odpoczynek.

parowoz

Więc jak ciucha już pojechała, to poszłam po prostu dalej, przed siebie. I zrobił się z tego dwugodzinny spacer :) Zmokłam trochę po drodze, ale to nic! Wypatrzyłam bazie na drzewie i sarenki na polu. Dobrą godzinę spędziłam na oglądaniu chmur. Biegałam z jednego pola na drugie, nie wiedziałam w którą stronę skierować aparat, super!

chmury

chmury

A na koniec spod chmur wychynęło słonko, które przepięknie schowało się za lasem! A mi się zachciało ‘iść, ciągle iść w stronę słońca, w stronę słońca, aż po horyzontu kres. iść, ciągle iść, tak bez końca…’

zachod

Zmarzłam już trochę później, a i tak jeszcze siedziałam w aucie i bawiłam się telefonem :) Pamiętam, jak kiedyś na obozie dostaliśmy w łapki pierwszego GPSa. Wtedy takie najtańsze urządzenie, bez żadnych bajerów, wielkości walkie talkie, kosztowało tysiaka. Teraz mam dżipsa w telefonie… I mapę nieba też. Niesamowite!

ksiezyc

Chcę więcej takich dni!!! :)

majówkę czas zacząć

No to długi weekend czas zacząć :)

Nie ma sensu wracać do domu, więc kieruję się prosto do Wolsztyna. Po drodze mam Boszkowo, a ponieważ nigdy tu jeszcze nie byłam, więc zatrzymuję się nad jeziorem. Akurat słonko pięknie zachodzi. A właściwie chowa się w chmury.

 

jezioro

Sama plaża i jezioro są bardzo ładne. Pełno sprzętu pływającego. Przy głównej ulicy knajpy i promenada jak nad morzem w większych miejscowościach. Po obu stronach drogi same ośrodki. Na razie jest spokojnie i większość stoi pusta, ale mogę sobie wyobrazić, co tu się dzieje latem. Do imprezowania miejsce jest super, do odpoczynku od zgiełku nie za bardzo.

jezioroKawałek dalej znajduję jeszcze pomost wśród trzcin. Nie ma tu nikogo, ale plaży też nie ma ;)

jezioroJadę zobaczyć lokalny koniec świata. Droga się tu kończy, dalej już tylko leśne dróżki. Jezioro też się kończy. Zostaję na trochę, żeby wysłuchać pierwszego w tym roku koncertu żab :) Kaczki, gęsi, żurawie i inne takie też dodają swoje trzy grosze.

Na północy leci lampion, widać światełka na drugim brzegu, gdzieś tam impreza, jedna, druga. Gwiazdy odbijają się w wodzie. I ten upajający zapach kwitnących drzew… Jest cudnie!

jezioro

W końcu robi się już całkiem ciemno.Z mroku jak duch wyłania się piękny łabędź i po chwili znów w mroku się rozpływa.

Miałam jechać bliżej Wolsztyna, ale tak mi się tu podoba, że postanawiam zostać. Zatrzymuję się na leśnej polanie, na dobranoc mam koncert żab i innych leśnych stworzeń, pełno gwiazd nad głową i wielki meteor. Tak bardzo bardzo już mi było potrzeba takiego czasu!

zachód słonkaCo prawda rano łąka nie za bardzo chciała mnie puścić (czego się trochę spodziewałam, ale odłożyłam martwienie się o to do rana), musiałam bardzo ją poprosić, żeby puściła, to i tak nie popsuło mi to humoru ;)

Rano okazało się, że okolice Boszkowa są śliczne! Co kawałek jezioro, łąki i pola – super!