







Niedawno pisałam, że przyszła jesień. Teraz już zimna rozgościła się na dobre…





Dawno już chciałam mu zrobić fotkę. Super jest! ![]()













Pałac Kwileckich we Wróblewie. Kiedyś był tu zdaje mi się, jakiś ośrodek pomocy społecznej czy coś, teraz nie tylko pałac, ale i ogromny teren wokół, przejął prywatny właściciel, który pałac remontuje. Z rozmachem, trzeba przyznać. Więc dobrze było go zobaczyć, póki jeszcze się da. Mimo, że cały w rusztowaniach. Pałac, nie właściciel ![]()


Tuż obok pałacu jest kapliczka, trochę starsza niż sam pałac

A skoro remont, to i takie stwory spotkać się da ![]()

W Dobrojewie pałac się niestety nie zachował. Zostały tylko dwie oficyny


brama, studnia, spichlerz i gorzelnia. I inne zabudowania


Oraz przepiękna aleja, która prowadzi do pałacu

Na temat samego pałacu tak na szybko ciężko jakiekolwiek informacje znaleźć.
W sąsiednim Wierzchocinie też widać, że jakiś majątek był. Niestety ten miał mniej szczęścia, bo zachowała się tylko wielka murowana stodoła.
No i smutno mi się zrobiło, jak zobaczyłam kościół poewangelicki w Sierakowie. Ostatnio był w ruinie kompletnej, ale stał, teraz jedna ściana runęła całkowicie. Szkoda.

Klimat był niesamowity…







Miało nie być w tym roku wakacji, a jednak! Happy ![]()
Myślę, że pisać za wiele nie potrzeba, widoki i kolory mówią same za siebie!
Na początek Isola Rossa

Potem Santa Teresa

z przepiękną plażą Rena Bianca

Piękne jak marzenie plaże były zresztą na każdym kroku

Była też wycieczka na sąsiednie wyspy: Caprera

i La Maddalena


Odwiedziliśmy też piękny przylądek Capo Testa ze skałami, po których można było łazić do woli

i dwoma latarniami morskimi

i kolejną śliczną plażą, na którą można się było dostać najpierw schodząc stromą dróżką w dół, a potem przez skały. Ochrzciliśmy ją jako Rena d’Oro

A tak było wieczorem:


Dla mnie hitem okazała się Capo d’Orso. Nie dość, że widoki powalają, to jeszcze wieje tak, że ustać się nie da. Mogłabym tak cały dzień na tym wietrze
Radocha była nieziemska!


Oto niedźwiedź we własnej osobie

Ostatni dzień spędziliśmy na kolejnej pięknej plaży Rena Majore
